Kolejne marzenie, które czeka w kolejce do spełnienia:
zjechać samochodem wszystkie kraje nordyckie i poznać smaki miejsc, w których
słońce rzadko gości. Zaczęłabym od Islandii i ich Hákarl (lekko sfermentowane
mięso rekina). Słyszałam wiele opinii na temat tego dania - czas wyrobić sobie swoją!
Ciekawa jestem też zupy kakaowej, którą się zajadają Islandczycy. No i owoce
morza. Obowiązkowo! Potem udałabym się oczywiście do Norwegii. Moje
podniebienie z niecierpliwością czeka na Reinsdyrstek czy na ser Jarlsberg.
Będąc w tym kraju nie można ominąć Lofotów i ich przysmaku tørrfisk - suszonego
na słońcu dorsza. Moje ślinianki już wariują! Po Norwegii byłby czas na
Skandynawię i ich genialną restaurację Noma. Jeśli jakimś cudem zdobędę tam
stolik, to dzięki René Redzepi i Daniel Giusti poznam Skandynawię w innym
wydaniu. Oczywiście nie omieszkam sprawdzić innych lokalnych dań. Może wpadnę
do znajomych Szwedów na obiad? Gdybym dojechała do Finlandii to na pierwszy
ogień chcę spróbować kalekkuko obowiązkowo z nalewką mesinaria. Nieco rozgrzana
mogłabym przemierzać fińskie ulice w poszukiwaniu kulinarnych doznań. Przede
mną jeszcze dwa miejsca. Pierwsze z nich to Wyspy Alandzkie. Grzechem jest być
tam i nie spróbować Ålands pannkaka - alnadzkich naleśników podawanych
najczęściej z powidłami. Na koniec wisienka na torcie - Wyspy Owcze! Głównym
przysmakiem Farerczyków oprócz ryb jest baranina. Jeśli baranina to skerpikjøt
- suszone na wietrze przez rok kawałki baraniego mięsa. Dla mnie, miłośnika
podrobów kolejne danie to ambrozja - rukkulakkin. Owczy żołądek podawany z
ziemniakami i sosem. Może jest we mnie coś z Nordyka, skoro dla mnie podroby są
pełne smaku i wartości odżywczych? Wyspy Owcze to kraj Hobbita. Dlatego reszta
podróży byłaby magiczna, zaskakująca, pełna niecodziennych wrażeń. I tutaj skończę
swój wpis. Reszta napisze się sama.
Link do bloga kobiety, która zamieszkała w Norwegii i podaje norweskie przepisy :)
- Janka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz