czwartek, 12 lipca 2018

Powrót i marshmallow


Oj dawno nas tu nie było. Pomyślałem jednak, że nic nie robię na swoim instagramie i fajnie byłoby wykorzystać go do Jankowo-garnkowych działalności. Tak powstała pierwsza moja relacja, którą pewnie niektórzy z Was widzieli. Postanowiłem, że w miarę (sic!) systematycznie będę lub będziemy robili różnego rodzaju przepisy, a następnie wrzucali jak wyjdą tutaj na blog. Jak nie wyjdą, to pokażemy to na insta story, żeby po 24 godzinach już nikt nie wiedział, że nie wyszło:) 

Na pierwszy ogień poszły marshmallow (przepraszam za opóźnienie w publikacji postu, wcale nie jest tak łatwo do tego przysiąść). Oj jak długo za mną chodziły. Z dwa lata temu kupiliśmy książkę w TK Maxx (tak tam są też książki) Carol Hiker "mmm... marshmallow". I tak zbierałem się, zbierałem, nawet zrobiłem własny golden syrup, ale zawsze coś było do zrobienia innego. Udało się w końcu w tym tygodniu i poniżej znajdziecie przepis. Wyszło bardzo dużo pianek wielkości około 1,5x1,5 cm.


 Czego potrzebujemy czyli składniki:
180 g cukru pudru
60 g mąki ziemniaczanej
olej
240 ml lodowatej wody
3 łyżki żelatyny
400 g cukru kryształu (tak to się odmienia?)
120 ml golden syrup
spora szczypta soli
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Do tego jeszcze brytfanna lub coś w tym stylu o wymiarach 34x24 cm i tak z 5 cm wysokości.
A i termometr cukierniczy, choć nie jest konieczny, ale o tym za chwilę, mikser ręczny lub stojący.

 Zaczynamy od wysmarowania brytfanny olejem. Najlepiej byłoby mieć olej w spryskiwaczu, ale ja nie miałem i rozprowadziłem po całej brytfannie sporą kroplę ręcznikiem papierowym. Mieszamy cukier puder z mąką ziemniaczaną i obsypujemy naoliwioną brytfannę. Powinna być pokrytą sporą warstwą cukru z mąką, jednak część zachowujemy na wierzch. Bierzemy połowę wody do dużej miski i rozpuszczamy w niej żelatynę. Pozostałą wodę, cukier, sól i golden syrup wlewamy do garnka. Golden syrup możecie kupić, ale jest banalnie prosty do zrobienia (ja swój robiłem z przepisu Doroty z Moje wypieki - https://www.mojewypieki.com/przepis/domowy-zlocisty-syrop-golden-syrup).

Podgrzewamy wszystko razem do momentu gdy na termometrze będziemy mieli temperaturę 116-118oC. Jest to tak zwany soft ball stage. Tu pojawia się informacja co zrobić, gdy nie mamy termometru cukierniczego. Potrzebujemy lodowatej wody, podkreślam lodowatej, bo moja taka nie była i nie za bardzo to wyszło, ale na szczęście mam termometr. Wracając jednak soft ball stage osiągamy, gdy kropla naszego syropu w lodowatej wodzie przekształca się w kulkę, ale która pozostaje plastyczna. Najlepiej jest nabrać trochę syropu na łyżkę i wpuścić to do wody (mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi).

Gdy osiągniemy pożądaną temperaturę lub stwierdzamy, że jesteśmy już na etapie soft ball stage zdejmujemy garnek z gazu i dodajemy do miski z żelatyną (dlatego miała być duża). Mieszamy do momentu rozpuszczenia się żelatyny. Następnie bierzemy mikser i zaczynamy miksować na najwyższej prędkości. Można wykonać to mikserem ręcznym, ale trzeba miksować masę dobre 10 minut i można po drodze wysiąść. Dodatkowo początkowo strasznie chlapie, a nie jest tak łatwo tej masy się pozbyć (trzeba się naszorować). Gotowa masa powinna przypominać ubite na sztywno białka.

Ubitą masę przekładamy do brytfanki, posypujemy resztą mąki z cukrem pudrem i zostawiamy na co najmniej 4 godziny w temperaturze pokojowej. Polecam jednak poczekać dzień, bo łatwiej się je kroi po około 24 godzinach. Gdy przystępujemy do krojenia, należy odciąć boki, a następnie poswarzyć i wyjąć powstałą masę z brytfanki. Nie bójcie się, nie rozerwie się, mimo, że tak się wydaje. Odpowiednio zrobiona jest zwarta i nie rozerwie się (o ile użyliście odpowiednio dużo cukru z mąką na początku). Kroimy w kształty, które żywnie się nam podobają. Polecam użycie foremek do pierników. Pokrojone można jeszcze obtoczyć w resztce mąki z cukrem z brytfanki, nie będą się kleić. Można je zjadać same (mega cukier!), rozpuszczone w gorącej czekoladzie, z herbatnikami, na ognisku, jak tylko chcecie. Ja swoje zabieram na grill.

Smacznego!
Janek
 
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz